Manuel Pellegrini  opuścił West Ham United po serii kompromitujących porażek i fatalnej dyspozycji drużyny, zostawiając klub przed strefą spodkową ze statystykami, które budzą politowanie– 20 występów, w tym 6 wygranych , 4 zremisowane i 10 porażek.

Warto zastanowić się co tak naprawdę pozostawił po sobie Pellegrini po 19 miesiącach swoich rządów na London Stadium?

 

Snujący się po obiekcie cień swojej myśli menedżerskiej. Nie osiągalny, wyimaginowany i fantazyjny projekt, którego nie wdrożył w życie, zdewastowany moralnie zespół, pukających się w głowę pilarzy, ‘ale o co mu chodzi’ i hamulcowego postępu, kapitana Marka Noble.

 

Ambicję West Hamu zostały bardzo dobrze przyjęte przez kibiców, którzy dostrzegli długoterminowe plany kierownictwa klubu. Inwestycję w postaci zastrzyku gotówki, menedżera ze światowej czołówki, którego doświadczenie boiskowe wskazywało na dobre ruchy transferowe, wprowadzanie piłkarzy na wyższy poziom mentalności i atrakcyjny futbol rozbudzały ogromne nadzieje kibiców. Nawet po 10 miejscu w tabeli po pierwszym sezonie nikt nie dał żółtej kartki Pellegriniemu i nikomu nie zapaliła się lampka ostrzegawcza. Kibice byli cierpliwi, łaskawi i w nadziei, jak rzadko, kiedy widząc ogrom zmian po 12 miesiącach rządów nowego menedżera. O ile w pierwszym sezonie powiedzmy, że wszyscy byli zdania, że przecież takie zmiany wymagają zgrania i poczucia jedności zespołu, wtedy też miejsce w tabeli i statystyki indywidualne/zespołowe schodziły na drugi plan. Liczył się cel – dalszy postęp. Ten miał automatycznie nastąpić w kolejnym sezonie. W pierwszym sezonie warto nadmienić padły transferowe rekordy. Przyczyniły się do tego zakupy Felipe Andersona (36 mln funtów) i Sebastiena Hallera (45 mln funtów) oraz łączna suma 155 mln funtów na transfery.

 

Drugi sezon nie zwiastował tragedii, miało być wręcz przeciwnie. West Ham United miał wzbić się na wyżyny i konkurować z najlepszymi. Dlaczego tak się nie stało?

 

Pierwsza widoczna kwestia to obsada bramki. Kontuzjowany Łukasz Fabiański i brak godnego zmiennika. Bez wątpienia nieobecność Fabiańskiego, jego pozycja w hierarchii zespołu i wpływ na przebieg meczów zachwiała defensywą i poczuciem siły zespołu.

 

Druga kwestia to różnica pomiędzy oczekiwaniami Manuela Pellegriniego wobec piłkarzy a wymaganiem piłkarzy wobec siebie. Manuel Pellegrini aż tak mocno przeszacował możliwości mentalne swojego zespołu, że piłkarze nie rozumieli jego ani jednego słowa? Czy to był zbyt ambitnie postawiony cel przez Manuela Pellegriniego wobec kadry nie gotowej na przeskoczenie pewnego sportowego poziomu? Zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeżeli coś działa to się tego nie rusza, ale w przypadku, kiedy coś nie przynosi efektów to zmienia się działanie a nie tkwi i brnie dalej w tym samym. Nawet w przypadku, kiedy Manuela Pellegriniego należy nazwać menedżerem z wyższej półki, który ma prawo żądać od swojego zespołu profesjonalizmu, zaangażowania i najwyższej specjalizacji pracy, to możliwe, że wypadałoby mierzyć możliwości na zamiary. Zorientować się, że kadra i dokonane wzmocnienia to nie piłkarski poziom odpowiadający jego ambicji. A może to niedopasowany zespół różnych charakterów, które wykluczały się wzajemnie do tego stopnia, że nie były wstanie nawiązać trwałych interakcji na boisku odpowiedzialnych za automatyzm i współprace? A może to ostatecznie złe podejście, brak empatii, upartość w sposobie komunikowania menedżera z zawodnikami zdecydowała o boiskowym marazmie?

 

Pochylić trzeba się nad poczciwym Moyesem, który wrócił na London Stadium i powiedział piłkarzom grajcie tak jak umiecie, róbcie to, w czym jesteście dobrzy. Zupełnie w sprzeczności z filozofią Chilijczyka  - dominujcie w każdej sekundzie, w każdym aspekcie gry. Prostota i bezpośredniość wystarczyła a mentalność wielkiej drużyny z obecnym składem to nie osiągalny cel?

 

Trzeba również spojrzeć na aspekt komunikacji w relacjach na linii menedżer-zawodnik i przyjrzeć się chociażby wypowiedzią kapitana zespołu Marka Nobla. Piłkarz bez skrupułów, w sposób bezpośredni, regularnie krytykował Manuela Pellegriniego, za złą taktykę i rozmowy motywacyjne. Czy był głosem realizmu w wyimaginowanych oczekiwaniach Pellegriniego? Czy to było publiczne wołanie o pomoc? Na pewno w tych chwilach nie pomagał zespołowi i nie wspierał go. Przeciwnie narzucał jeszcze większą presję na drużynę i Pellegriniego. Nawet w obliczu tragicznej gry, morale sięgających dna to czy to była dobra droga obrana przez kapitana? Czy to był dobry przykład dla kibiców i zespołu? Nie chce się wierzyć, że symbol drużyny miałby nagle przestać dbać o swój klub. W końcu, jeżeli to było wołanie- ‘zwolnijcie go’, to Noble osiągnął cel. Czy regularne kwestionowanie pracy Pellegriniego na łamach oficjalnej klubowej sekcji redaktorskiej miało pomóc klubowi wyjść z kryzysu? To kolejny cios, dla każdego menedżera, mieć piłkarzy przeciwko sobie, w żargonie piłkarskim stracić szatnie to być po za kontrolą a tak stało się w tym przypadku.

„Nie musisz być najlepszy, nie musisz stosować ciągłego pressingu, dominować, kontrolować. Masz wykorzystać to co przyniesie akcja, to co jesteś w stanie sam zrobić.” To też jest taktyczna myśl, która dała w dwóch ostatnich meczach zwycięstwo West Ham United, ale już nie pod wodzą Manuela Pellegriniego. Osobnym pytaniem jest jak długo nowa twarz na ławce trenerskiej w ogóle utrzyma swoją dyspozycję, ale to już inny temat. 

 

 

Ciężko wskazać, jakie korzyści osiągnął West Ham United na przełomie współpracy z Manuelem Pellegrinim. Tak naprawdę nie spełnił żadnych oczekiwań klubu i kibiców. Nawet, jeżeli pozostawił solidną kadrę to zakupieni piłkarze nie spłacili swoją grą wydanych na nich pieniędzy To miał być człowiek, który swoim doświadczeniem i umiejętnościami miał w sposób naturalny i automatyczny wprowadzić West Ham United na nowy piłkarski poziom a pozostawił po sobie przekaz tak nie wyraźny i nieczytelny dla piłkarzy, przez który obydwie strony biły  głową w mur. 

 

9.01.2020

Comments: 0

 Pamiętajcie

co prawdzie!

 

mcfc.pl (wcześniej

mancity.veranet.pl)

– pierwszy serwis / obecnie

fb Manchester City Polska

 

mcfc.fora.pl –

najstarsze forum

 

Nie Etihad Stadium tylko CITY of MANCHESTER STADIUM

 

 



KONTAKT

mancity@poczta.fm

 

stat4u