Nicolas Anelka -

Ofiara własnego losu cd.

 

Od pamiętnego finału Ligi Mistrzów pomiędzy Chelsea Londyn a Manchester United minęło już sporo czasu a mimo że to odległa historia, każdy pamięta wydarzenia jaki miały tam miejsce.

 

Czerwona kartka Didier Drogby, poślizgnięcie się Johny Terry’ego przy rzucie karnym czy niewykorzystana ‘11’ przez Nicolasa Anelke i wiele innych szczegółów, które zaważyły o wyniku spotkania.

 

Raz jeszcze będę chciał wspomnieć o tym decydującym rzucie karnym a raczej o osobie, która go nie wykorzystała.

 

To, że ponad rok temu stał się antybohaterem meczu, zostając wyśmianym przez kibiców przeciwnej drużyny i z nienawidzonym przez większą część swojej publiczności nie dziwiło. Wtedy nasuwały się na usta słowa – ‘to był początek końca przygody w Chelsea Londyn’. W tym przypadku przygody, która trwała zaledwie pół roku.

 

Wydawałoby się, że Anelka w końcu pokazał, że nie był wart tych wszystkich (na przełomie całej swojej kariery) wydanych na niego pieniędzy. Pokazał, że był stratą czasu, na którą nabierała się większa część trenerów wierząca w jego umiejętności. Z resztą udowadniał to za każdym razem, kiedy zachowywał się nie profesjonalnie wobec kibiców czy zarządu. Teraz też nie miało być inaczej i wszystko zmierzało do tego, że to był kolejny przystanek piłkarza i kolejna wpadka działaczy. Chyba tylko przypadek umiejętności strzelania bramek i wiara w tego nie dojrzałego emocjonalnie człowieka powodowała, że cały czas uważany był za piłkarza światowego formatu.

 

O dziwo skreślenie go po finałowy meczu Ligi Mistrzów było przedwczesne. Francuz dostał szanse. Mimo narzekania na nie odpowiednią taktykę przystosował się do niej. Zaakceptował rolę prawo skrzydłowego. Nie sprzeciwiał się, gdy siedział na ławce rezerwowej lub, gdy zostawał zmieniany w trakcie meczu. Zaczął grać drużynowo, stał się mniej samolubnym piłkarzem i co najważniejsze zaczął strzelać bramki.

 

Będąc w wysokiej formie strzeleckiej zaczął przekonywać do siebie kibiców, stając się jednocześnie przestrogą dla obrońców przeciwnych drużyn. Był tym piłkarzem, na którego trener mógł liczyć i od niego zaczynać kompletować skład.

 

Forma jaką zaprezentował Nicolas Anelka dała mu nie tylko miano króla strzelców klubu. Pozwoliła mu również zdobyć złotego buta Premiership będąc najlepszym strzelcem sezonu 2008/2009 pokonując poprzedniego laureata – Cristino Ronaldo.

 

W klubie był bezkonkurencyjny wygrywając różnicą 7 bramek z drugim Frankiem Lampartem (12) czy trzecim Salomonem Kalou (6).

 

Walka o tytuł króla strzelców Premier League 2008/2009 toczyła się do ostatniej kolejki sezonu. Francuz wraz z Portugalczykiem Cristiano Ronaldo mieli po 18 trafień, dlatego wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich meczach. Bramka Anelki i brak Ronaldo w składzie w ostatnich spotkaniach spowodowały ostatecznie, że Nicolas z 19 trafieniami zdobył Złotego Buta.

 

Niestety, ale trudno dogodzić kibicom, od których można obecnie usłyszeć, że Anelka jest już za stary, że pora wymienić go na kogoś młodszego a większość bramek polegała na dołożeniu nogi.

Napastnika ocenia się za ilość strzelonych goli, dlatego Anelka nie ma sobie nic do zarzucenia. Co do wieku 30 lat. Francuz zdawał sobie sprawę, że kiedy jak nie teraz miał pokazać, że jest snajperem najwyższych lotów. To tak naprawdę Chelsea Londyn jest jego ostatnim wielkim klubem i w jego interesie było to, aby udowodnić swoją wartość.

 

Tak jak pisałem poprzednio - Świat huczał o nim 10 lat temu i huczy nadal, wtedy był już wielkim piłkarzem i dzisiaj jest wielki. Dawno temu mówiono o jego talencie i do dziś nie przestano. Od zawsze robił problemy, ale od zawsze był uważany za świetnego napastnika.” Te słowa charakteryzują osobę Nicolasa Anelki i nadal są aktualne. Najprawdopodobniej zostaną z nim już do końca piłkarskiej kariery. Co nie zmienia jednak faktu, że ze spokojem dwa a nawet trzy lata może jeszcze konkurować z najlepszymi o miano króla strzelców.

 

‘Ile mam czekać? Czy to koniec wiecznie młodego nie oszlifowanego diamentu? Dali ci po 10 latach szanse a ty jej nie wykorzystujesz. Za kolejne dziesięć lat mit pryśnie a mało kto będzie pamiętał Nicolasa Anelke - ale nadal wierzę, że twoje pięć minut może jeszcze nadejdzie.’ - pisząc rok temu ten ostatni akapit nie stawiałem już przed nim wielkich celów, ale nigdy w niego nie wątpiłem. Przyznam jednak, że zrobiłem to dla zasady, która wymagana jest od kibica.

 

Dzisiaj z uniesioną głową czekam na dalszy rozwój wydarzeń w nadziei, że będę miał jeszcze co o nim pisać a kiedy zakończy przygodę z piłką nożną będę mógł z dumą nosić koszulkę z numerem 39.

Write a comment

Comments: 0

 Pamiętajcie

co prawdzie!

 

mcfc.pl (wcześniej

mancity.veranet.pl)

– pierwszy serwis / obecnie

fb Manchester City Polska

 

mcfc.fora.pl –

najstarsze forum

 

Nie Etihad Stadium tylko CITY of MANCHESTER STADIUM

 

 



KONTAKT

mancity@poczta.fm

 

stat4u